Nowe i „pomyszłowe” rozwiązania dla turystyki w regionie Karkonoszy
Słowo „mice” po angielsku oznacza myszy.
MICE to również dobrze znany w turystyce akronim oznaczający:
Meeting (spotkanie)
Incentive (motywacja)
Conferences / Conventions (konferencje / kongresy)
Events / Exhibitions (wydarzenia / wystawy)
Ostatnie C i E podaję w dwóch znaczeniach, z szacunku dla purystów i teoretyków tej materii.
Dodajemy do tego jeszcze trzy E – czyli podstawowe elementy turystyki kulturowej:
Education (nauka)
Excitement (ekscytacja)
Entertainment (rozrywka)
I umiejętnie mieszając składniki otrzymujemy materiał na nowy produkt turystyczny Karkonoszy – KULTUROWY INCENTIVE
Warto pomyśleć o tym rozwiązaniu, gdyż jest to doskonałe uzupełnienie istniejących już propozycji ofert obiektów i miejsc atrakcji turystycznych. Kolejnym mocnym atutem jest fakt, że najbardziej poszukiwane wśród organizatorów tych wydarzeń, nazywanych w branży Meeting Plannerami, są miesiące: marzec – czerwiec oraz październik – grudzień. Takie grupy zatem to świetny i ponadto dobrze płacący „wypełniacz” pustych sezonów.
Manna z nieba
Wygląda to jak przysłowiowa manna z nieba? I taką też jest w rzeczywistości.
Jednak w tym miejscu zaczynają się schody i wilcze doły. To gdzie tkwi haczyk i małe literki?
Wykreowanie, przygotowanie, a następnie sprawne zrealizowanie tego typu oferty to najwyższa półka w branży turystycznej i przemyśle spotkań. Oczywiście można robić jako takie prowizorki lub „pożyczać” pomysły, jednak są to szybkie gwoździe do trumny idącego na łatwiznę organizatora. Środowisko zleceniodawców jest małe i hermetyczne, a wieści o chałturze i tandecie gnają w świat z szybkością i mocą zniszczenia błyskawicy. Ponadto realizacje te są zazwyczaj bardzo mocno skomplikowane organizacyjnie i wszystko musi być precyzyjnie przygotowane, aby wyszło za pierwszym i jedynym razem.
Na co dzień przeważają małe, dwu – trzydniowe realizacje, takie od kilku do 100 uczestników. Jednak wydarzenia w których bierze udział po kilka tysięcy osób wcale nie należą do rzadkości. Często bywa też i tak, że organizatorów jest ilościowo więcej, niż osób w przybyłej grupie. Ta ekipa musi bardzo sprawnie wykonywać swoje zadania i to w sposób niewidoczny dla otoczenia. Ot tak, jakby wszystko „samo” się działo. I najczęściej się dzieje, ku zachwytowi nieświadomych tego faktu gości. Właśnie ich rekomendacje są najlepszą formą reklamy, po równo dla organizatora, jak i dla miejsca realizacji. I wtedy to wspomniana manna z nieba zaczyna sypać się obficie.
Stan zastany
Od ponad trzech dekad działań w tej branży nieustannie martwi nas to, że podstawowy problem tkwi w ludzkiej wyobraźni, a nie w ograniczeniach technicznych. Widzimy jak wśród zdecydowanej większości osób coraz bardziej brakuje kreatywności i dobrych pomysłów na ciekawe realizacje. Nie ma znaczenia wiek, pozycja zawodowa czy doświadczenie w pracy. To ostatnie jest nawet w wielu przypadkach bardzo destrukcyjne. Przyczyny takiej sytuacji to zabijanie wyobraźni w szkołach i uczelniach wszystkich szczebli, brak branżowych programów edukacyjnych, przedmiotowe traktowanie pracowników w firmach, wszechobecna rutyna i wbite do podświadomości przez otoczenie fatalne paradygmaty myślowe.
Właśnie brak lub pokonanie rutynowych ograniczeń i schematów myślowych jest pierwszym krokiem do powodzenia. Jednak wiele osób nadal stanowczo twierdzi, że nie są twórczy, tylko zadaniowi. Mamy na to własne rozwiązanie, ucząc chętnych kreatywnego myślenia w trakcie naszych „Warsztatów praktycznej wyobraźni”.
Jest też i druga grupa osób, które angażują się w ideę i są ogromnym wsparciem. Nie stoją i nie zrzędzą, że się nie da, tylko tworzą i bardzo pomagają, tak jak choćby jedna z pań dyrektorek zacnego wielogwiazdkowego hotelu, która w potrzebie chwili wiozła radośnie przez miasto ogromne bele słomy na dachu swego pięknego autka. Chętni bardzo są też początkujący adepci tej sztuki, którzy w swej młodzieńczej nieświadomości, że „nie da się” realizują z wielkim powodzeniem bardzo skomplikowane własne pomysły, stając się z czasem liderami w branży.
Jak to wszystko „wymyszlić”
Na początku tworzenia takiego produktu trzeba dobrze wiedzieć:
- Co dokładnie chcemy zaproponować
- Komu to oferujemy
- Czym dysponujemy
Nie ma też sensu na tym etapie zamartwiać się nadciągającymi do głowy ograniczeniami, tylko zastosować znane podlaskie przysłowie: „Jak masz sęk, to zrób z niego sękacz”. Nie powinniśmy też oferować wszystkiego wszystkim, bo to tylko rozmydli naszą ofertę, stając się nijaką i sztampową.
Warto też pozostawić organizację takich atrakcje jak paintball, quady, terenówki czy skoki na bungee wyspecjalizowanym firmom, gdyż te zrobią to profesjonalnie i bezpiecznie. Ponadto nie jest to kulturowy incentive.
Ustalamy, co chcemy zaproponować
Tu najważniejsze jest szczere określenie w czym jesteśmy najlepsi i co nam sprawia ogromną przyjemność. To bardzo istotne, gdyż klient natychmiast wyczuje, czy robimy to z pasją i zaangażowaniem. Należy też mieć świadomość faktu, że mamy przed sobą dość długi czas powtarzalności tych działań i potrzebujemy wytrwałości oraz pełnego przekonania o sensie swej oferty.
Jeśli to ma być oferta dla obiektu noclegowego, to kolejnym elementem jest głębsze zbadanie historii miejsca i jego atutów oraz ponowna weryfikacja otoczenia w promieniu około dwóch kilometrów spacerem. Tyle właśnie goście są w stanie pokonać w obie strony bez zbędnego marudzenia. Zróbmy sobie zatem techniczną wycieczkę po okolicy i udokumentujmy wszystko to, co nas zaciekawi. Dobrze jest też zabrać ze sobą kogoś do pomocy, kto nie zna dobrze terenu i jest w miarę obiektywny w ocenie naszych pomysłów.
Po powrocie warto na „świeżo” omówić to wszystko w grupie większej niż 4-5 osób, zapisując wszystkie, nawet te irracjonalne pomysły.
Ma to sens z punktu widzenia zasad psychologii i heurytystyki, ale w tym momencie nie będziemy bardziej zagłębiać się w tę materię.
Dla kogo to wszystko szykujemy
Zakładamy, że połączyliśmy już wstępnie wybrane pomysły i spostrzeżenia w całość, a teraz zastanawiamy się, dla kogo to wszystko ma być. No i tu ogromnym wsparciem są wspomniane wcześniej nasze kręgi zainteresowań. Zazwyczaj znamy się w tych grupach od lat i oni też dobrze wiedzą, kim jesteśmy i co nas interesuje.
Kiedy już zapadnie decyzja o profilu naszej oferty dedykowanej, warto na początku wysłać ją jako test do znajomych grup i osób, które jako pasjonaci potwierdzą lub ostudzą nasze idee. Ponadto to gotowa lista potencjalnych stałych klientów. Nie ma co się obawiać przejęcia pomysłu, czy też zawiści otoczenia. I tak to nastąpi, a my już w tym czasie będziemy działali na rynku z powodzeniem jako pierwsi, czy nawet jedyni. A jeśli przybędzie nam podobnych kilku w pobliżu, to tym lepiej, bo wtedy mądrze organizujemy „spółdzielnię” i działamy w większej skali możliwości.
Czym dysponujemy
Tak naprawdę to nasze zasoby są nieograniczone. Dosłownie. Ograniczenia są jedynie w naszych głowach. I nie są to jakieś wyświechtane frazesy. Wystarczy podpytać tych, którzy już mają za sobą kilka lat podobnych realizacji. Jeśli robią to z głową, to w większości przypadków ze zdziwieniem potwierdzają, że skala działań przerosła ich samych, a goście walą drzwiami i prawie oknami.
Oczywiście natycmiast ktoś tu wspomni o ograniczeniach lokalowych, potrzebach finansowych, restrykcjach ze strony konserwatorów zabytków i przyrodnikach. Naprawdę? No to skoro myślicie, że się nie da, to macie rację i to znaczy że się nie da. Bo tak właśnie myślicie.
Nie ma też sensu, abyście czytali ten tekst dalej, no bo i tak się nie da…
Czytacie dalej? Świetnie!
Kulturowy Incentive – Kulturowa Motywacja na innym poziomie
Do tego momentu bardzo ogólnikowo potraktowane tu zostało samo pojęcie kulturowego incentive.
Z premedytacją nie podałem konkretów, aby nie zakłócać działania wyobraźni twórczej w trakcie czytania tekstu. No więc co to takiego?
Nie ma teoretycznej definicji, gdyż jest to autorski produkt, poprzedzony latami wnikliwej obserwacji i praktycznych doświadczeń z klientami z każdego kontynentu i z różnych kultur.
Jest to także odpowiedź na zapotrzebowanie tych osób i grup, które przybywając na zorganizowany przez instytucję lub swoją firmę wyjazd incentive (czyli z angielska: zachęta, motywacja) są wręcz zniechęcani przez organizatorów do wykonywania zadań lub uczestniczenia w atrakcjach, które bardzo często są kompletnie niedostosowane do ich możliwości i oczekiwań.
Przykłady? Oto kilka – siermiężne ucztowanie przy muzyce biesiadnej, przebieranki basenowe, bezwzględna bratobójcza rywalizacja, galopujące zwiedzanie typu „na prawo most, na lewo most”, sporty ekstremalne dla osób w podeszłym wieku, itp. Oczywiście i te atrakcje są idealne dla pewnych grup i środowisk, jednak dla oczekujących czegoś innego jest właśnie propozycja kulturowego incentive.
Na koniec kilka praktycznych inspiracji realizowanych dla naszych klientów:
Sztuka spotkań – czyli wizyta w pałacu, zamku, rezydencji znajdującej się w rękach dawnej arystokracji, połączona z rozmowami przy stole o kulturze spotkań, właściwych relacjach rodzinnych i biznesowych, przyjmowaniu zacnych gości, retoryce i wymianie poglądów, sztuce dobrego bycia i udanego życia.
Pachnidło – spotkania w trakcie których praktycznie wędrujemy poprzez alchemiczne arkana wytwarzania olejków eterycznych i mazideł wszelakich. Alembiki, kolby, alchemicy, laboranci i ich tajemnice – miesza się to wszystko i dociera, a efektem końcowym są cudnie pachnące eliksiry i leczniczych ziół kompozycje oraz wiedza o życiowej transmutacji z ołowiu w złoto.
Arts and Crafts – mistrzowie rzemiosł rozmaitych prezentując niezwykły kunszt uczą i inspirują dawnymi umiejętnościami. Na różnych poziomach zaawansowania można udoskonalić swój zasób wiedzy, aby naprawić w domu stary drewniany fotel, pięknie stemplować na tkanym lnie, poskładać wartościową książkę, przywrócić szkłu nowe życie, ocenić czy ocalić starą patynę na zabytkowym kawałku metalu.
Zielone inspiracje – poznając rodzaje oraz charakter założeń parkowych i ogrodowych w praktyce można wykorzystać kilkusetletnie doświadczenia ich twórców w planowaniu, zakładaniu i pielęgnowaniu terenów zielonych i przenieść to wszystko na własne podwórko. Warto pamiętać, że często projektanci dawnych ogrodów mieli pełną świadomość faktu, że zbyt prędko, a nawet nigdy nie zobaczą spektakularnych efektów swych działań.
Tajemne ścieżki literatury – odwiedzając miejsca zamieszkania twórców przeróżnych form literackich odnajdziemy sens i lepiej zrozumiemy „co autor miał na myśli”. Przy okazji pod okiem fachowców poznamy piękną sztukę pisania listów, wizytówki, pióra i stalówki, kaligrafię, czerpane papiery i zapach topionego laku.
Spa dla ducha – pędzący świat, ciągła rywalizacja i bezwzględna machina korporacji powodują, że z ludzi wyciska się wszystko, co tylko jest do wyciśnięcia. Potem porzuca się jak zbędne resztki, bo i tak przyjdzie kolejny pracownik do przemielenia. Wykończonych takim stylem życia zapraszamy w miejsca niemal bezludne. Trzydniowy detoks mentalny to jedna z naszych specjalności.
Odkryj incentive w Karkonoszach
Naprawdę warto!